
Kracja
Owce i Lwy
Społeczeństwo można podzielić na dwa plemiona.
Owce podążają za tym, co jest. Stłoczone razem czują się raźnie. Nie tworzą nowych wartości, nie podważają obecnych i przyjmują wszystko za dokładnie takie, jakie reszta stada twierdzi, że jest. Uznają, że skoro zawsze postępowaliśmy w dany sposób i skoro inne Owce tak robią, to właśnie tak postąpić należy. Jeżeli ceniony przez pokaźną owiec liczbę autorytet mówi, że tak oto zrobić trzeba, to oznacza, że jest to jak najbardziej słuszna i sensowna droga. Nie trzeba i nie należy zadawać niewygodnych pytań. Rozważenie sprawy jeszcze raz, z innej perspektywy, jest niebezpieczne. Trzeba udać się tam, gdzie idą inne Owce. Razem jest ciepło i bezpiecznie.
Lwy tworzą nowe wartości. Wiedzą, jak wiele obecnie panujących zasad, reguł i wartości jest zupełnie przypadkowa, nieaktualna lub po prostu bezsensowna. Mnóstwo nowych, często lepszych, dróg i sposobów postępowania jeszcze nie powstało. Lwy dostrzegając taką potrzebę, tworzą je. Nie znaczy to oczywiście, że wszystkie obecnie panujące zasady, normy czy sposoby postępowania są złe i należy żyć w stanie wiecznego buntu. Zależnie od czasu i sytuacji, istnieć będzie więcej lub mniej sensownych reguł, według których funkcjonują jednostki oraz społeczeństwo. Lwy przyjmują te, które uznają za zasadne, a odrzucają te, które takiej wartości nie mają. Nieraz więc pójdą razem z owcami, nieraz wyjdą im na przeciw, a nierzadko obiorą drogę zupełnie im nieznaną. Do wszystkiego podchodzą z odpowiednią dozą sceptycyzmu i niegasnącą ciekawością - obserwują i analizują, aby następnie podjąć niezależną decyzje.
Chcesz mieć łatwe życie? Więc zawsze zostań ze stadem i zgub się w stadzie.
Friedrich Nietzsche
Władza
Czym jest Kracja? Jest to dążenie do zwiększania władzy nad sobą, co przekłada się na rosnącą kontrole nad naszym życiem. Opanowanie to umożliwia pełne wykorzystanie własnego Potencjału oraz celowe, świadome używanie zdobyczy cywilizacji, technologii oraz wszelkich innych dobrodziejstw tego świata.
Jakie są składniki takiej władzy? Zdolność do odpowiedniego zdystansowania się i samokontrola, zamiast natychmiastowej reakcji na bodźce. Umiejętność obserwacji siebie z perspektywy osoby trzeciej, co umożliwia właściwą na nie odpowiedź i zmianę swojego dotychczasowego programowania na świadome. Zdolności te umożliwiają dowolną zmianę nawyków i zachowań. Ta obserwacja siebie jest niezbędna do zbierania danych na temat własnych poczynań. Możemy je następnie, jak najobiektywniej obecnie jesteśmy w stanie, analizować celem poprawy i ciągłego ulepszania. Postawa ta, umożliwia nam spoglądanie na wszystkie nasze działania z coraz szerszej perspektywy.
Domyślność

Czym jest tutaj biologia?
Jest to nasza fizjologia, budowa, naturalne instynkty, popędy oraz pewne tendencje i wzorce myślenia. Nasza natura wbudowała w nas popęd do konsumpcji cukru oraz tłuszczu w jak największych ilościach. Kaloryczne te potrawy, w warunkach kiedy nigdy nie byliśmy pewni swojego następnego posiłku, były dla nas bardzo wydajnym źródłem energii. Biologia sprawia również, że dążymy do budowania więzi oraz zabiegania o aprobatę innych członków naszej społeczności. Przez większą część naszej historii żyliśmy w małych grupach, a więc umiejętność dogadywania się z nią, tworzenia wartościowych związków i relacji była kluczowa zarówno dla jej, jak i naszego sprawnego funkcjonowania, a więc również - przetrwania. Naturalnie więc, jesteśmy nagradzani za zachowania wywołujące społeczną aprobatę oraz dbanie o nasze więzi przyjemnym wyrzutem dopaminy. Gwoli ścisłości należy dodać, że istnieją czynniki biologiczne, których nie możemy i nie będziemy chcieć wyeliminować. Dla przykładu, niech nimi będą: intuicyjne, natychmiastowe cofanie ręki przed rozżarzonym ogniem czy odczuwanie seksualnego pociągu do atrakcyjnych osobników płci przeciwnej. Ani fizyczne urazy, ani powstrzymywanie się od prokreacji, nie są w żadnym wypadku naszym celem.
Czym jest dotychczasowe programowanie?
Jest to zestaw poglądów i przekonań, które determinują naszą reakcje na dany bodziec czy sytuacje. Są nam wpajane z zewnątrz, jak i przez nas stworzone. Tutaj zachodzić będzie najwięcej różnic pomiędzy ludźmi, co wynika z różnorodności naszego wychowania oraz dotychczasowego doświadczenia. Nasze obecne programowanie zależy głównie od tych dwóch czynników. U większości z nas będzie ono mieszanką rzeczy złych i dobrych.
Działanie tego czynnika zobrazujemy na przykładach. Pierwsza sytuacja: wewnętrzne uczucie, że coś się nam nie podoba, wymaga zmiany, powiedzmy że jest to nasza obecna praca. Wiadomo, pojedyncze, gorsze dni zdarzają się w najlepszym nawet miejscu. Mówimy tutaj o utrzymującym się miesiącami, czy nawet latami stanie niezadowolenia. Dotychczasowe programowanie osoby A sprawia, że interpretuje ona każdą pracę jako, większe lub mniejsze, cierpienie oraz wyzysk. Stwierdza więc, że nic nie da się z tym zrobić, jakoś do emerytury trzeba wytrzymać. Osoba B jest zaprogramowana, aby uważać: szkoda życia na robienie czegoś tak nudnego, na ciągłe, syzyfowe wtłaczanie głazu pod górę. Zdobywam nowe umiejętności i zmieniam pracę, lub lepiej nawet, zakładam własny biznes. Jakie szanse na poprawę swojego losu ma pierwsza, a jakie druga, osoba? Weźmy inny przykład: wystąpienia publiczne. Wynik dotychczasowego programowania osoby A: kiedy jestem w centrum uwagi zawsze robię coś głupiego, powodując kpiny otoczenia. Każda więc myśl o sposobności do takiego wystąpienia budzi we mnie przerażenie i chęć do ucieczki. Osoba B jest zaprogramowana, aby uważać: kiedy jestem w centrum uwagi poprawiam humor publiczności i zdobywam jej zainteresowanie. W przykładzie tym, warto podkreślić znaczenie czynnika biologicznego. Jest nim chęć utrzymania bądź poprawy swojego statusu w grupie. Pierwsza osoba myśli, że ma większe szanse na jego zachowanie unikając wystąpień publicznych. W jej oczach, każde takie wydarzenie to jedynie ryzyko ośmieszenia się, a więc utraty swojego statusu. Osoba B uważa natomiast, że każda taka sytuacja to sposobność na podniesienie swojego statusu, będzie więc ochoczo takich okazji wyglądać. Oba te podejścia tworzą zupełnie inny skutek, pchając życie tych osób na całkowicie odmienne tory.
Co warte podkreślenia to fakt, że nasze przekonania mogły, a prawdopodobnie nawet miały, logiczne uzasadnienie w przeszłości. Teraz są często tylko przeszkodą w zdobywaniu naszych kolejnych celów. Czy chcemy zdać się na ten przypadek naszego wychowania i dotychczasowych doświadczeń? Czy nie chcemy, aby było jak to powiedział Carl Gustav Jung:
Nie jesteśmy tym, co nam się przydarzyło,
jesteśmy tym, czym chcemy się stać.
Ideał

Czym jest obserwator?
Jest to postawa, która umożliwia nam obserwacje tego, co robimy, z perspektywy bezstronnej osoby trzeciej. W miarę naszych możliwości, bez oceny. Oczywiście, każdy z nas patrzy na świat przez filtr swoich poglądów, wiedzy oraz doświadczenia. W budzeniu, wyrabianiu i wyostrzaniu obserwatora chodzi o trenowanie w sobie umiejętności świadomego, kontrolowanego ich wyłączania. Robimy to, aby dostrzec swoje błędy oraz znaleźć zachowania, strategie i nawyki do poprawy czy optymalizacji. Na początku nie jest to łatwe, ale jak z każdą umiejętnością - praktyka czyni mistrza. Wraz ze zdobywaniem kolejnych doświadczeń oraz wcielaniem w życie sugestii dzięki tej postawie zdobytych, będziemy coraz sprawniejsi w jej stosowaniu.
Zobrazujmy działanie obserwatora na przykładach. Wyobraź sobie, że źle wykonałeś jakąś prace. Tobie wydaje się jednak, że robotę zrobiłeś doskonale. Naturalnie więc, po prezentacji jej rezultatów spotkałeś się z krytyką. Twoją naturalną, pierwszą reakcją jest odebranie tej krytyki osobiście, a nierzadko również wrogość wobec jej autorów. Uwagi te interpretujesz więc jako atak na ciebie, a ich twórcy stają się twoimi wrogami. Powiedzmy dodatkowo, że osoby krytykujące cię, w tej konkretnej sytuacji, rzeczywiście przesadziły. Jest to tylko następna motywacja do domyślnej reakcji, a więc ataku w odpowiedzi na taką wrogość. Odpowiednio wyćwiczony obserwator zauważy wszystkie te opisywane fakty. Podpowie, że taka jest nasza naturalna, domyślna reakcja. Jednocześnie uświadomi ci, że odpowiedź taka nie daje absolutnie nic, a może poważnie zaszkodzić. Jeżeli krytyka ta jest chociaż w niewielkiej części uzasadniona - pozostaniesz ślepy na swoje błędy oraz możliwość nauki. Jeśli zaś nie ma w niej żadnego sensu, denerwując się i tracąc emocjonalną równowagę, oddajesz kontrolę swoim krytykom tracąc cenny czas i energie. W chwili, w której miałeś już zacząć kontratak - rezygnujesz, dystansujesz się i włączasz ciekawość. Chłodno i rzeczowo analizujesz krytykę twojej pracy. To co uznajesz za rzeczowe - wykorzystujesz i uczysz się, to co takiej właściwości nie ma - ignorujesz.
Załóżmy, że dzięki przyjęciu postawy obserwatora zauważasz, że regularnie, co jakiś czas, nawiedza cię intensywna potrzeba. Gdy sytuacja taka ma miejsce, nie możesz już na niczym porządnie się skoncentrować. Wyobraź to sobie. Czekasz wtedy na moment, kiedy przez co najmniej kilka minut nikogo nie będzie w domu, aby prywatność twoja pozostała nienaruszona. Kiedy to się stanie, włączasz komputer i wyszukujesz szybko, w pośpiechu, jakiejś wystarczająco cię pobudzającej pornografii. Kiedy ci się to uda, co zauważasz że zajmuje coraz więcej czasu, ponieważ twoje wymagania rosną, rozpoczynasz przygotowania. Zapewniasz sobie wystarczający zapas chusteczek higienicznych w zasięgu ręki. Skulony przed komputerem, chłonąc cyfrowo wygenerowane, apetyczne, dynamicznie falujące obrazy oraz dzikie, acz przyjemne, dźwięki, przystępujesz do czynu. Po udanej egzekucji robisz właściwy użytek z higienicznych chusteczek. Szybko usuwasz wirtualną historie przeglądania, aby po twoich przygodach ślad nie pozostał. Zaspokojony, próbujesz wrócić do przerwanego przebiegu dnia. Nie jest to jednak łatwe i powrót na właściwe tory rzeczywistości zawsze zajmuje ci sporo dodatkowego czasu.
Czym jest świadome programowanie?
Jest to ocena, a następnie celowy wybór nowej, jeszcze nie ustalonej, a pożądanej przez nas reakcji na dany bodziec czy sytuacje. Dotyczy etapu, kiedy coś w sobie zmieniamy. Wracając do przykładu, obserwator pokazał ci dwie rzeczy. Jak ulegając niekontrolowanej potrzebie zażycia wirtualnych wrażeń, odrywasz się od tego co zrobić powinieneś, na czym tracą twoje plany i cele. Opętany perspektywą rychłego jej zaspokojenia, powoli tracisz kontrolę. Również już po egzekucji, jesteś rozproszony, co dodatkowo utrudnia ci powrót do zaplanowanych wcześniej działań. Pokazał ci także, dzięki perspektywie osoby trzeciej, jak absurdalnie i żałośnie wtedy wyglądasz. Usuwając wszystkie ślady, sam przed sobą przyznajesz się do wstydu. Ukrywasz się, aby uniknąć widoku rozczarownia na twarzy innych. Będąc pochłonięty w tu i teraz, myśląc wyłącznie o zaspokojeniu swojej nagłej potrzeby, nie byłeś w stanie tego dostrzec. Oto więc twoje nowe, świadome programowanie: pornografia jest zła. Motywuje mnie do absurdalnych zachowań i odciąga od tego, co powinienem i co naprawdę chce zrobić. Deklarując to nowe postanowienie, wiesz doskonale, że natura nie znosi próźni. Prawdopodobnie, perfekcyjnie trzymanie się go, nie uda ci się za pierwszym razem. Musisz ze sobą negocjować do momentu, w którym nie przekonasz sam siebie. Do tego czasu, decydujesz się robić prostą rzecz. Za każdym razem, kiedy nawiedzi cię pokusa powrotu na starą ścieżkę, nie myśląc ani chwili, wyjdziesz na szybki, dwudziestominutowy spacer. Masz więc nowe programowanie i pomocnicze, tymczasowe zachowanie zastępcze na czas jego ustalenia.
Walka
Jak więc zbliżyć się do ideału Kracji? Poprzez ciągłe wystawianie się na trudne, pełne dyskomfortu, wyzwań, walki i konieczności przezwyciężania siebie sytuacje. Dlaczego są one niezbędne, czy sama teoria nie wystarczy? Gdyby teoretyzowanie było dostateczne, to zmiana nawyków myślenia i działania byłaby prosta. Z doświadczenia wiemy, że tak nie jest. Otóż, żeby świadome programowanie było możliwe, a dodatkowo abyśmy byli w stanie obudzić w sobie oraz wyostrzyć obserwatora, potrzebna jest praktyka. Jest ona co najmniej tak samo ważna, jak uświadomienie sobie i zrozumienie tych wszystkich mechanizmów.
Potrzebujemy praktyki normalizacji dyskomfortu poprzez stawianie sobie ciągłych wyzwań i ich pokonywanie. Nieustannej pogoni za jakimś konkretnym, jasno sprecyzowanym celem, wymagającym regularnej, wyzywającej pracy. Poza tymi czynnościami, wyrobienie w sobie odpowiedniego do nich podejścia. Przyjemności na myśl o dyscyplinie i pracy oraz odporności na lęk, spowodowany rzucaniem się w nowe, nieznane przedsięwzięcia. Może brzmi to absurdalnie, w końcu jak można polubić coś, co jest trudne i nie daje nam przyjemności tu i teraz?
Podejdźmy do walki ze sobą, przezwyciężania siebie jak do gry, w której nagrodą jest coraz większa nad sobą władza i możliwości. Czy nie należy wtedy zostać jak najlepszym graczem, inwestując w grę znaczną ilość czasu i energii? Jak podszedłbyś do rozgrywki tej, gdybyś wiedział, że zapewnioną w niej nagrodą jest wzrost twoich kompetencji? Że wciąż może rosnąć twoja finansowa, emocjonalna jak i intelektualna niezależność oraz, co bezpośrednio z rozwoju tego wynika, pewność siebie? Że zdobyte w ten sposób opanowanie umożliwi ci poprawę dowolnej dziedziny twojego życia? Gra ta staje się przyjemnością samą w sobie, kiedy wiesz, że tylko i wyłącznie od twojego zaangażowania zależy wielkość plonów, które z niej zbierzesz. Co jeżeli dowiesz się, że grać możesz całe życie i że nie znane są nam żadne granice ani limity nagród, które możesz zdobyć, jeżeli wykażesz się tylko odpowiednią odwagą i zaangażowaniem?
Przezwyciężając wciąż siebie i przekraczając swoje ograniczenia, wyrabiamy czułość na swoje stany domyślne. Świadome rzucanie wyzwania własnym granicom z podejściem, że będziemy odczuwać opór i dyskomfort, ale i tak w walce tej wytrwamy, zwiększa nasz zakres świadomości i czułość obserwatora. Dzieje się tak dlatego, gdyż po przekroczeniu wcześniejszych barier jesteśmy w stanie spojrzeć na rzeczywistość z nowej, szerszej perspektywy. Dzięki temu rosnącemu doświadczeniu, pole widzenia naszego obserwatora wciąż się poszerza. Wzmocnienie to ma miejsce za każdym razem, gdy pokonujemy opór i dyskomfort przekraczając dotychczasowego siebie. Każde zburzenie, przekroczenie własnych granic uświadamia nam to, co normalnie jest nieświadome i niedostępne. Otwierają się przed nami nowe możliwości.
Praktyka czyni mistrza. Tylko od nas zależy, jak daleko zajdziemy. Im więcej doświadczenia w przezwyciężaniu siebie zdobędziemy, tym większą władze nad sobą mieć będziemy. Nasze pole widzenia stale będzie się poszerzać, zataczając coraz to szersze kręgi, co w połączeniu z rosnącą praktyką sprawi, że tym łatwiej będzie nam siebie znów przezwyciężać. Zbieramy wciąż obfitsze owoce z tych zwycięstw, w postaci wzrastających kompetencji oraz ciągłych ulepszeń dowolnej dziedziny życia, której usprawnienie postawiliśmy sobie za cel. Powstaje naturalne, dodatnie sprzężenie zwrotne. Im więcej zwyciężamy, tym mamy lepsze rezultaty, tym bardziej chcemy zwyciężać, co daje nam znowu lepsze wyniki.
Na co to wszystko?
Jak widać, istnieje sporo zalet wejścia na drogę samoprzezwyciężania. Czemu jednak nie korzystać z wszelkich ułatwień, które daje nam postęp cywilizacji i technologii? Czemu po prostu nie konsumować wszystkiego, co dla nas tworzą? Po co mamy przygotowywać i hartować się na nieistniejące, wydawałoby się, zagrożenia? Dlaczego nie żyć w wiecznym tu i teraz, czerpiąc pełnymi garściami z tego, co dla nas dostępne?
Po pierwsze, nie mówimy tutaj o żadnej ucieczce od cywilizacji czy technologii. Zwracamy tylko uwagę na konieczność świadomego i celowego ich używania. Po drugie, nic na tym świecie nie jest za darmo. Jak to powiedział Milton Friedman:
Nie ma czegoś takiego jak darmowy obiad (There ain’t no such thing as a free lunch).
Podobnie mówi Jordan Peterson:
Nie masz wyboru niepłacenia ceny, możesz tylko wybrać którą cenę płacisz.
Obranie każdej drogi ma swoje konsekwencje i to do nas należy wybór naszego Krzyża. Upraszczając, mamy dwa wybory: rygor dyscypliny lub cierpienie rozgoryczenia. O jakie rozgoryczenie chodzi? Przecież cywilizacja oraz technologia dostarczają nam coraz więcej przyjemności za darmo, choć wiemy już, że nic naprawdę takie nie jest, lub kosztem bardzo niskim. Jaka jest cena za ciągłe odczuwanie rozkoszy, stymulowanie ośrodka przyjemności i ucieczki od trudności? Czerpiąc maksimum z tu i teraz, będziemy zażywać codziennie o wiele więcej chwilowej, ulotnej przyjemności. Dobrze jednak wiemy, że nie jesteśmy w stanie wyłączyć, choć stłumić i owszem, swojego sumienia i świadomości. Nie ważne więc jak mocno zaprogramujemy się, że niczego oprócz przyjemności nie pragniemy, pal licho konsekwencje, to nasza świadomość i sumienie będą przypominać nam o swoim istnieniu. Co jakiś czas, głos z głębin męczyć nas będzie trudnymi pytaniami. Co by było gdybyś schudł i taką formę utrzymywał? Jakbyś się wtedy czuł, ile miałbyś energii, jakie mógłbyś mieć relacje, co stałoby się możliwe? Jak spojrzałaby na ciebie twoja żona, bądź inne kobiety, gdybyś w końcu ogarnął ten wiszący, okrągły, napęczniały brzuch? Co by było, gdybyś w końcu zaryzykował i zaczął ten biznes, o którym myślisz od tylu lat? Jak to będzie umrzeć, wciąż tylko o nim myśląc? Co by było, gdybyś w końcu zdyscyplinował się, zdobył nowe umiejętności i rzucił tą prace, której nienawidzisz? Jakby to było, mieć prawdziwe relacje z ludźmi zamiast ciągłego konsumowania social media i prowadzenia drugiego życia w wirtualnym świecie? Co by było, gdybyś w końcu rozwiązał swoje problemy z żoną, z dziewczyną, zamiast uciekając wciąż w rozrywkę i zainteresowania, udawać że nie istnieją? Co by było, gdybyś w końcu poznał swoje dzieci, wpoił im jakieś wartości, dając przykład swoim zachowaniem, a nie czczą teorią, zamiast uciekać wciąż do swoich narkotyków? Jak potoczyłoby się twoje życie, gdybyś kilka lat temu zebrał się na odwagę i umówił się z tą piękną dziewczyną, którą tak długo podziwiałeś zastygły w bierności?
Jaki jest wspólny mianownik tych wszystkich pytań? Pytań o rzeczy, których naprawdę i głęboko pożądamy? To czego zrobienia od nas wymagają jest trudne. Potrzebna jest odwaga, pomysłowość, podjęcie ryzyka, poświęcenie i dyscyplina. Taki jest właśnie ukryty koszt wygodnego życia. Działa ono dokładnie w ten sam sposob jak unikanie wysiłku fizycznego - mamy coraz mniej siły. Nie stawiając regularnie czoła rzeczom niewygodnym i trudnym, co hartuje nas w boju i zwiększa moc mentalną, sprawiamy że nasza psychika staje się coraz bardziej krucha. W konsekwencji, tracimy zdolność do zdobycia tego, czego najbardziej pragniemy. Uciekając w wygodę, unikając bólu, dyskomfortu i przezwyciężania siebie - zmniejszamy własną zdolność do szczęścia i życia pełnią życia. Możemy mieć codzienną przyjemność ucieczki w telewizje, gry, social media, pornografię i tysiące innych jeszcze narkotyków, które wciąż wymyślamy i po kres czasu wymyślać będziemy. Dzisiejszy wybór łatwego życia nie jest tym samym, czym był dwadzieścia, piędździesiąt czy sto i więcej lat temu. Przeżycie staje się coraz łatwiejsze, a więc idąc tą drogą stajemy się coraz słabsi. Nasza władza nad sobą maleje, ponieważ na ścieżce tej jest coraz mniej wyzwań, potrzeb i okazji do jej zwiększania. Dodatkowo, tworzymy wciąż nowe używki, które są coraz bardziej uzależniające i umożliwiające coraz atrakcyjniejszą ucieczke. Obranie tej drogi jest więc i będzie, coraz groźniejsze, a zarazem łatwiejsze.
Za wybór ten płacimy wysoką karę. Zabijamy nasze marzenia. Decydujemy się nigdy nie poznać pełni własnego Potencjału i możliwości. Mówimy nie, do wszystkiego co uznajemy za wartościowe, a więc wymagające wysiłku i rzucenia się w nieznane. Problem ten z wiekiem tylko się pogarsza, ponieważ coraz oczywistszy staje się dla nas upływ czasu. Wiemy, że mamy go coraz mniej, uświadamiamy sobie równocześnie jak wiele mogliśmy zrobić i ile czasu straciliśmy bezpowrotnie. Im więc dłużej spać będziemy, tym pobudka ta będzie boleśniejsza. Ze snu długiego i mocnego możemy się już nigdy nie obudzić. Czy chcemy skończyć w takim stanie? Umrzeć, mając przed sobą dekady życia.
Wolność
Wybór pomiędzy tymi dwiema drogami ma jeszcze jeden wymiar. Determinuje on naszą zdolność do wolności. Dzisiaj, jak pisaliśmy w Wirtuo, bardzo często mylimy ją z dowolnością działania, mnogością opcji do wyboru, czy prawem do bezmyślnego ulegania własnym zachciankom, żądzom oraz popędom. Łatwy dostęp do coraz mocniejszych zastrzyków dopaminowych, ucieczek od rzeczywistości oraz coraz bogatsza ich oferta, łatwo stwarza nam taki pozór wolności. Nie bez winy są też, zmieniające się w jednoznacznym kierunku, kultura oraz społeczne normy. Co oznacza rosnące przyzwolenie na mnogość coraz atrakcyjniejszych opcji dla przeciętnego, o zanikającej kontroli własnej, człowieka? Opcji, z których każda oprócz pięknego, mocno i jasno świecącego awersu ma znacznie mroczniejszy, ukryty i ledwo widoczny, rewers? Człowiek ten, niczym szczur doświadczalny, napędzał będzie niewidzialny dla niego kołowrotek. Nie znając świata poza swą szklaną klatką, przekonany o własnej wolności i niezależności, dbać będzie aby kołowrotek miał wciąż odpowiednio wysoki moment obrotowy. Regularnie karmiony, trwa w błogim śnie, nie wie, w całkowitej ignoracji, dla kogo i czego jest pożywką.
Siły, które od zawsze dążyły do ograniczenia naszej wolności, mają teraz do swojej dyspozycji znacznie skuteczniejsze narzędzia działania. Umożliwiają im one nie tylko coraz większy wpływ, ale również, co może o wiele ważniejsze, prace ukrytą, w tajemnicy i po cichu. Aby dostrzec ich działanie, zrozumieć je i odpowiednio wykorzystać, zrzucić skórę Owcy i stać się Lwem, potrzebna jest wiedza oraz władza nad sobą. Wiedza daje nam świadomość i zrozumienie, lecz ona sama to za mało. To tylko pierwszy, niezbędny krok. Potem potrzebne jest ciągłe działanie. Działanie w obliczu coraz silniejszej pokusy przejścia na ciemną strone mocy. Niekończąca się praca nad samym sobą, ciągłe zwiększanie opanowania siebie, a więc dążenie do Kracji. Chyba, że lubimy chrupką karme, szklane klatki i napędzanie kołowrotków.
Twoja droga
Przed nami dwie drogi. Pierwsza, prosta, kusi swoją pozorną łatwością. Daje nam szeroki wachlarz przyjemności oraz rozkoszy doznawanych tu i teraz. Ceną jest postępujący stan zgorzknienia oraz świadomość straconych możliwości. Druga, kręta, na pierwszy rzut oka trudniejsza. Jej cena to życie w rygorze dyscypliny i przezwyciężania siebie. W nagrode za tę walkę, daje nam wolność, poznanie pełni własnego Potencjału, wzrastającą władze nad sobą, coraz szersze kompetencje i możliwości oraz większe szczęście i zdolność do życia w pełni.
Wybierz mądrze.